Dzień zaczęłam od nieprzyjemnej sprzeczki z panią Nadine. Rozumiem, że chodziła zdenerwowana, bo jej syn leżał teraz w szpitalu, a pod drzwiami stało setki paparazzich, ale nie musiała odreagowywać na mnie. Nie byłam niczemu winna, że położyła swoje ważne dokumenty i nie mogła ich znaleźć. Dzisiaj po raz pierwszy poczułam, że mam dość pracy jako 'przynieś, wynieś, pozamiataj.' Obmyśliłam nawet plan, że jeśli poczuję znowu, że mam dość takiej roboty to czekam do końca miesiąca na wypłatę i rzucam to. Nie wiem co będę robić. Postaram się znaleźć jakieś zajęcie i mieszkanie. Łatwo nie będzie, bo mój przyjazd do Brazylii zaowocował tylko znajomością z Oscarem i rodziną Neymara. Skoro wspomniałam o Oscarze to dawno nie miałam z nim kontaktu. Zazwyczaj pisał, dzwonił, a teraz nagle cisza. Zapewne znalazł sobie dziewczynę i o starej znajomej zapomniał.
-Ładnie ci w tej sukience. Ciekawe jak wyglądasz bez...-odczytałam wiadomość, która chwile wcześniej przyszła na moją pocztę mejlową.-Co do cholery..-rozejrzałam się po pomieszczeniu, a następnie podeszłam do każdego z okien. W żadnym nie było nic co mogłoby mnie zaniepokoić, ale skąd ktoś wiedział w co jestem ubrana? Wczoraj ta akcja z Neymarem i list, dziś e-mail, na prawdę zaczynam się bać.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Z myślą, że to kolejny paparazzi nawet nie zamierzałam otwierać, ale gdy zirytowało mnie to ciągłe dzwonienie to wstałam i poszłam otworzyć. W drzwiach zastałam Oscara. Dziwne, najpierw o nim myślę, a teraz się zjawia.
-Ciężej przez nich przebrnąć niż przez pustynie..-wskazał kciukiem na stojący za ogrodzeniem tłum i wszedł do środka.
-Zgodzę się z tobą, ciężko.-westchnęłam i idąc przed chłopakiem zaprowadziłam nas do salonu. Oscar rozsiadł się na fotelu i pierwsze co zrobił to zgarnął leżącą na stole kartkę, którą dostałam wczoraj i ją przeczytał.
-O co w tym chodzi?-zdziwił się i złożył kartkę na pół.
-Żebym to ja jeszcze wiedziała. Ktoś upatrzył sobie rodzinę Neya..-wstałam z kanapy i poprawiłam sukienkę.-Kawy, herbaty?
-A masz może sok? Trochę za gorąco na herbatę.-zaśmiał się.
-Coś tam mam, zaraz wracam.-powiedziałam i wyszłam z salonu. Zaintrygowała mnie jego mina, gdy czytał ową kartkę. Przez myśl przeszło mi, że może zna tę osobę, która stoi za tym wszystkim. Zapytałabym, ale wtedy też mogłabym wyjść na kretynkę.
-Nie przejmowałbym się na twoim miejscu. To pewnie głupi żart jakiegoś fana, który chce zaistnieć.
-Może i masz rację..
-Ari, przejmując się takimi głupotami możesz tylko sobie szkodzić. Psychika siada.-powiedział.
-Sama nie wiem co robić.. Martwię się o Neymara, jego matka wyładowuje emocje na mnie, mam dość mieszkania i pracy tu, a teraz jeszcze to..-schowałam twarz w dłonie. Chłopak przysiadł się obok i mocno mnie do siebie przytulił.
-Będzie dobrze.-szepnął mi do ucha.
Ponownie mnie mocno do siebie przytulił. Słyszałam dokładne bicie jego serca. Czułam jego oddech na karku. Zapach jego perfum docierał do moich nozdrzy. Było mi tak bardzo wygodnie i przyjemnie, że nie zauważyłam, że w takiej pozie siedzieliśmy dobrych kilka minut.
-A może dałabyś się namówić na jakieś kino wieczorem?-zaproponował.
-Niee, nie mam ochoty jakoś.-odmówiłam.
-Przestań. Rozerwiesz się trochę, zapomnisz o problemach. Nie daj się prosić.-wyszczerzył się.
-Oscar na prawdę nie chce mi się.
-To skoro kino odpada to zapraszam do siebie. Obejrzymy coś u mnie, napijemy się wina, zjemy kolacje.-powiedział.-Rzadko, ale dobrze gotuję, więc nie możesz przegapić takiej okazji, gdy chcę specjalnie gotowac.-zaśmiał się.
-Wieczorem chciałam odwiedzic Neya.
-To odwiedzisz go rano. Ariana, prosze.-słodko się uśmiechnął.
-Dobra, niech ci będzie.-zgodziłam się, a chłopak znowu się do mnie przytulił.
Po wyjściu piłkarza wzięłam się za lekkie ogarnianie domu. Nie chciałam narażać się pani Nadine, która od wczoraj była tykającą bombą. Akurat, gdy skończyłam sprzątanie ona i jej mąż wrócili ze szpitala. Pan Neymar wszedł od razu do salonu i nawet się nie przywitał. Ona od razu zamknęła się w łazience. Albo coś z Neymarem, albo się pokłócili. Oby to była ta druga opcja. Nie chciałam, by z Neymarem się pogorszyło. To fajny i dobry chłopak mimo swojego niewyżycia seksualnego i wielkiego ego.
-Co u Neymara?-zagadnęłam leżącego na sofie seniora.
-Dobrze.-mruknął spod gazety.
-Na pewno? Bo wrócili państwo w takich humorach, że strach się bac.
-Na pewno. Mojej żonie trochę odbija. Martwi się na zapas i wymyśla różne historyjki.-westchnął.
-Mam małe pytanie do pana.-przysiadłam na brzeg fotela.
-No to słucham.-podniósł się do pozycji siedzącej i wbił we mnie swój wzrok.
-Chciałam wieczorem wyjść, ale jeśli są jakieś obowiązki to to przełożę.
-Idź śmiało.-pokiwał głową i uśmiechnął się ciepło.
-Dziękuję.-posłałam mu uśmiech i od razu poszłam do swojego pokoju. Napisałam szybkiego sms'a do Oscara, że może po mnie przyjechać za pól godziny i rzuciłam telefon na łóżko. Z szafy wyjęłam zwykłe jeansy, łososiową koszulę w kropki i dorzuciłam czarne baleriny. Nie miałam ochoty na jakieś mega strojenie. To tylko zwykły wieczór w domu kolegi, a nie randka w ekskluzywnej restauracji z gwiazdą rocka.
Oscar gdyby nie był piłkarzem zdecydowanie mógłby otworzyć restauracje! Świetnie gotuje i widać, że lubi to zajęcie. Mimo tego, że rzadko to robi to wychodzi rewelacyjnie. Po zjedzonej kolacji usiedliśmy z kieliszkiem wina przed kinem domowym. Piłkarz przyniósł całe pudełko filmów. Zgodnie wybraliśmy jakąś dobrą komedię, przy której ciągle zwijaliśmy się ze śmiechu.
-Chcesz jeszcze wina?-wskazał na nasze puste kieliszki i równie opróżnioną butelkę.
-Mogę chciec, jeśli ty chcesz.-zaśmiałam się.
Moja słaba głowa dała się we znaki. Zwykłe wino zakręcało mi głowę dlatego byłam przygotowana, że palnę albo zrobię jakąś głupotę. Jedną z nich było to co zdarzyło się, gdy chłopak wrócił z nowo otworzoną butelką. Wzięłam ją od niego i odstawiłam na podłogę, a jego przyciągnęłam do siebie. Zaczął mnie całowac. Nasze usta pożerały się nawzajem. Rozpiął kilka guzików od mojej koszuli i wsadził pod nią rękę. Ściskał moją pierś. Zszedł z pocałunkami na szyję. Było mi dobrze. Nie miałam zamiaru tego kończyc. Oscar wziął mnie na ręce i całując się doszliśmy do jego sypialni..
________________
rozdział gotowy, proszę bardzo :)
kolejny pojawi się, gdy pod tym będzie conajmniej 5-6 komentarzy.
Do napisania kochani!
ale z Ciebie szantażystka, aż muszę się skusić, żeby coś nabazgrać :) jestem z Tobą od pierwszego rozdziału i powiem Ci, że Twoje opo jest mega, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńAle wkurzyła mnie Ariana... jak tak można ? z Oskarem ? po cichu liczyłam, że to z Neymarem się zbliży. A tutaj ? Biedak leży w szpitalu w ciężkim stanie, a ona się zabawia z innym. Ale mam nadzieję, że jednak zbliży się do Neya i na koniec będzie z nim.Wydaję mi się, że Oskar ma coś wspólnego z tymi groźbami, ale wolałabym się mylić :) Pozdrawiam cieplutki i czeeeekam na kolejny :) Gocha :D
jestem mega ciekawa co wyjdzie z tą akcją z liścikami itd :D :D szybko dodaj kolejny! buziaki :*
OdpowiedzUsuńO matko Ari najpierw cos zaczyna z Neymarem teraz z Oscarem nie ogarniam:D i jeszcze ta sprawa z liścikami ;/ czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAle super
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze jednak ari bedzie z Neyem
ale zajebiste nie moglam sie doczekac rozdzialu a teraz czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńW końcu nowy rozdział, świetny jak zwykle ;) z niecierpliwością czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, kiedy next? ;*
OdpowiedzUsuńpiękne!!! Dawaj kolejny ��
OdpowiedzUsuńpiękne!!! Dawaj kolejny ��
OdpowiedzUsuńMożesz bardziej opisywać sceny erotyczne xd
OdpowiedzUsuńowszem mogłabym i będę to robić, ale w następnym rozdziale znajdziesz odpowiedź czemu tym razem tego nie zrobiłam ;)
UsuńHmm no xD obrze. Ja już czekam i doczekać sie nie moge!!
UsuńKiedy dodasz następny? *~*
OdpowiedzUsuńrozdział jest w trakcie pisania, zostało mi już niewiele, więc powinien się pojawić jakoś poniedziałek/wtorek ;)
UsuńNo i gdzie on jest??? >.<
Usuń