-Wstałaś już? Kurde nie wyrobiłem się ze śniadaniem.-powiedział spoglądając w moją stronę, kiedy to nakrywał do stołu.
-Gdybym nie wstała to raczej by mnie tu nie było.-powiedziałam twardo i podeszłam do okna.
-Nie wyspałaś się widocznie.-zaśmiał się.-Na co masz ochotę?
-Gdzie są moje rzeczy?-odwróciłam się przodem do niego i założyłam ręce na biodra.
-Leżą złożone na fotelu w sypialni.
-Okey.-od razu ruszyłam w tamtą stronę, lecz chłopak powstrzymał mnie jednym pociągnięciem ręki.
-Najpierw śniadanie.-usadził mnie na krześle.
-Oscar.-zagadnęłam.
-Tak?
-Czy my..no wiesz..-zająknęłam się, bo nie chciałam zapytać wprost, czy ze sobą spaliśmy i
wolałam iść na skróty.
-Czy my co?-postawił na stole dzbanek z sokiem pomarańczowym i usiadł naprzeciw mnie.
-Wiesz co.
-Czy ze sobą spaliśmy?-przytaknęłam.-Nie. Owszem poszliśmy do sypialni, ale głupio było mi wykorzystywać okazję, byłaś pijana.-lekko się uśmiechnął.-Rozebrałaś się sama, ja przykryłem cię kołdrą i wyszedłem. Spałem tu.-wskazał głową na kanapę.
Przynajmniej tyle. Jedna dobra wiadomość od kilku dni.
W spokoju zjedliśmy śniadanie przyrządzone przez piłkarza, a potem wyszłam do jego sypialni, by założyć swoje ciuchy. Oscar w drodze na trening podwiózł mnie do szpitala. Zamierzałam odwiedzic Neymara, a przy okazji pewnie dostac jakąś moralną gadkę od jego mamy.
Wchodząc na odpowiednie piętro od razu rzucił mi się widok tulącej się pary da Silva.
-Dzień dobry.-powiedziałam podchodząc bliżej nich.
-Wszystko jest dobrze.-szczęśliwa pani Nadine mocno mnie uścisnęła i nie zamierzała puścić.
-To fantastycznie.-poklepałam ją po plecach i odsunęłam się.
-Mówiłem, że będzie dobrze? To mi nie wierzyłaś.-skwitował pan Neymar i objął żonę.
-Można do niego wejśc?-wskazałam na drzwi do sali.
-Można, ale za chwilę, bo dają mu jakieś zastrzyki.-w tej samej chwili z sali wyszła pielęgniarka i oznajmiła, że możemy wejśc. Pierwsza weszła pani Nadine, potem ja, a na samym końcu tata Neymara.
-Jak się czujesz?-zapytałam stając obok jego łóżka.
-Do dupy.-westchnął i się uśmiechnął.
-Neymar.-jego mama nacisnęła akcent na imię, by "sprowadzić" go do porządku.
-Możecie na chwilę nas zostawic?-chłopak spojrzał na rodziców błagalnym wzrokiem.
-No..no dobrze.-powiedziała jego matka i ciągnąc męża za rękaw wyszli na korytarz.
Usiadłam na stołku obok łóżka piłkarza i położyłam dłonie na kolanach. On po chwili wysunął prawą dłoń i złapał mnie za moją. Patrzył na mnie, a ja skupiałam się na regularnym podnoszeniu się i opadaniu jego klatki piersiowej.
-Spójrz na mnie.-powiedział pewnie i mocniej zacisnął dłoń.
Z początku się opierałam, ale w końcu spojrzałam w jego brązowe oczy.
-Ojciec mówił, że też się o mnie martwiłaś..-zaczął.
-Neymar, ja.. to znaczy wiesz, gdybym to ja tam zeszła to ty byś teraz spokojnie kopał sobie piłkę..-zawiesiłam głos, zamierzał mi przerwac, ale wtedy zaczęłam od nowa.-To ja powinnam tu byc, a nie ty. Ty na to nie zasługujesz, przepraszam..-spuściłam wzrok na kolana i wyswobodziłam jakoś rękę z jego uścisku.
-Nie mów tak, nie możesz.
-Taka jest prawda, przeze mnie leżysz na łóżku i przez kilka tygodni sobie nie zagrasz.
-To nie jest ważne.
-Jest.
-Nie jest.
-Jest.
-Nie jest.
-Jest.
-Irytujesz mnie.-przerwałam bezsensowne sprzeczanie się.
-Ty mnie też.
-Neymar.
-Ariana.
-Skończ.
-Ty skończ.
-Neymar!
-Nie skończyliśmy czegoś tamtego dnia.-łobuzerko się uśmiechnął.-Gdy wyjdę z tej paczkowalnicy wariatów to dokończymy.-poruszał brwiami.
Chciałam odpowiedziec, ale jego mama wsadziła głowę przez drzwi i potem weszła, a za nią jej mąż. Potem już nie miałam okazji porozmawiać z Neymarem sam na sam. Do późnych godzin wieczornych siedzieliśmy i gadaliśmy wraz z państwem da Silva.
Przebrana w piżamę, położyłam się do łóżka i okryłam kołdrą. Byłam padnięta, a w dodatku bolała mnie głowa. Telefon przełączyłam na tryb cichy i położyłam głowę na poduszce. Leżąc dużo myślałam. Najbardziej i najintensywniej myślałam o tym, co powiedział Neymar w szpitalu. On chce to dokończyć, ale czy ja tego chcę? Gdy próbowałam odnaleźć jakąś odpowiedź na swoje pytanie mój telefon zaświecił się i pokazał, ze dostałam wiadomośc.
"Ślicznie wyglądasz, kiedy jesteś pół naga. Uważaj, ktoś może to wykorzystac i niepotrzebnie zrobic ci krzywdę."
-Jezu..-westchnęłam spoglądając w stronę okna, a potem zamarłam w bezruchu...
_____________________________
krótki mi wyszedł, ale liczy się, że jest!
internety się psują, co robic :o
mam nadzieję, że się podoba ;)
liczę na szczere opinie w komentarzach (6-7 kom.=następny.)
_____________________________
krótki mi wyszedł, ale liczy się, że jest!
internety się psują, co robic :o
mam nadzieję, że się podoba ;)
liczę na szczere opinie w komentarzach (6-7 kom.=następny.)
O kurcze! Ciekawe co zobaczyła w tym oknie :o czekam na next :*
OdpowiedzUsuńZejde zara na zawal
OdpowiedzUsuńCzekam n nast
Najpierw sms a potem widok w oknie:o ciekawe co tam było.. czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetny, czekam niecierpliwie na next :* dodawaj szybko :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nast
OdpowiedzUsuńNie no ten blog jest zajebistyyyyyy
Pięknie piękne az dupa mięknie:)
Haha
Fajowy rozdział ;D Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńgenialny czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńJa chce wiecej, to jest jak narkotyk, którego potrzebuje <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Dawaj szybciutko next ;*
OdpowiedzUsuńNastępnyyyyyyy Ten był świetny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :** Najlepsze opowiadanie o Neymarze jakie kiedykolwiek czytatałam a przeczytałam ich już sporo <3 Kocham Cię jesteś najlepsza pisz tak dalej bo jesteś w tym świetna <3
OdpowiedzUsuńKiedy następnyyyy rozdział?? Nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńO matkooo ale świtny blog !! Żałuje, że dopiero dzisiaj go odkryłam.Przeczytałam wsztstkie rozdziały twój blog jest Genialny.Czytamłam dużo opowiadań a to jest jedo z moich ulubionych o ile nie ulubionym <3 Mam nadzieje, że za niedługo pojawi się 13
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życz weny :)