-Jak się spało?-powiedział lekko zachrypniętym, ale nadal seksownym głosem.
-W porządku.-wydusiłam z siebie i na chwilkę przymknęłam oczy wyobrażając sobie, co zrobiłaby teraz jego mama, gdyby zechciała go odwiedzić.-Boli cię?-dotknęłam miejsca, które i mi, i jemu przypominało feralne wydarzenie.
-Boli, boli. Ale da się żyć. Jeszcze trochę i wrócę na treningi to o bólu zapomnę.-uśmiechnął się.
-Tak, tak. Matka ci nie da pozwolenia na treningi.
-Ona sobie może..-westchnął.-Traktuje mnie, jak dziecko, a mam już swoje lata i umiem o siebie dbać.
-Kocha cię, to zrozumiałe.
-Szkoda, ze tylko ona..-westchnął kolejny raz, przestał mnie obejmować i spokojnie wyszedł sobie do łazienki. Co to miało być? Najpierw sam na siłę mnie do siebie przykleja, a teraz tak nagle wychodzi? Czyżby znów powrócił stary, bucowaty Neymar? Sięgnęłam po telefon, by sprawdzić godzinę. Była 9.45, a ja nadal leżałam w łóżku i chyba po raz pierwszy od tego, co się wydarzyło się wyspałam. Neymar zapewnił mi pieprzone poczucie bezpieczeństwa, no kto by pomyślał? Kiedy ubierałam spodnie, wyświetlacz telefonu nagle się zaświecił. Od razu pomyślałam, że to wiadomość od mojego przyjaciela psychola, ale na całe szczęście był to tylko operator sieci. Żyłam w istnym popłochu. Boże, gdybym wiedziała, że tak będzie to za nic nie wybrałabym Brazylii jako swój nowy dom. Nigdy.
Kiedy już się ubrałam postanowiłam, że czas zejść na dół i ogarnąć coś w domu, bo przecież tu pracuję. Po drodze minęłam się na korytarzu z piłkarzem, który udał, że mnie nie widzi i bezczelnie szturchnął mnie "z bara".
-Palant.-mruknęłam pod nosem i zbiegłam po schodach na dół.
Oczami Neymara
Siedziałem na kanapie w salonie z nogami założonymi o fotel, wżerałem puste kalorie i wgapiałem się w telewizor. Właśnie emitowali mecz Barcy z Realem Madryt. Boże, dlaczego w takiej chwili nie mogę być w Europie i grać na stadionie tych przygłupów z Realu.
-Ney, masz gościa.-do salonu wparowała Ariana, a za nią ukochany kolega z reprezentacji Oscar. Tylko tego idioty mi dziś brakowało.
-Cześć ciamajdo!-przybił piąteczkę na powitanie i klapnął obok mnie.
Musiałem przerwać jedzenie popcornu i odstawiłem go na bok jeszcze wcześniej pytając, czy mój przyjaciel z reprezentacji nie ma na niego ochoty. Z wielkim bólem o to pytałem, bo z reguły nie lubię dzielić się jedzeniem, ale kultura wymaga.
-A co tam u ciebie?-zapytałem, gdy on w końcu skończył kolejkę pytań.
-Leci, leci. Coraz lepiej z formą, ale do mundialu jeszcze muszę ją dopracować.
-No tak. Mundial za miesiąc..-westchnąłem.
-Zagrasz?-zapytał dziwnym tonem i na mnie spojrzał.
-A czemu miałbym nie?
-Bo może coś z tym nie tak i wiesz..-zaczął motać się w odpowiedzi, co wydało mi się trochę dziwne, bo nigdy mu się to nie zdarzało.
-Z tym wszystko okey, nie martw się o mój stan zdrowia.-powiedziałem z ironią.
I nagle wtedy zaczęło mi coś świtać. Coś, na co od samego początku powinienem zwrócić uwagę, a tego nie zrobiłem.
-A gdzie Twój szczęśliwy łańcuszek?-zmieszał się i zamilkł na moment.-Podobno nigdy się z nim nie rozstajesz, więc co się stało, że go nie masz?
-Ym.. zgubił mi się.-wymamrotał.-Chyba na treningu musiał mi się zerwać. Kurde muszę się zbierać, wpadnę jeszcze kiedyś.-wstał gwałtownie i chciał odejść, ale wtedy wstałem i podążyłem za nim.
-Mi się wydaje, ze jednak zgubiłeś go w pokoju Ariany, jak nadziewałeś jej zdjęcia na tani nóż.-z kieszeni wyjąłem znaleziony wczoraj wisiorek, a następnie przycisnąłem piłkarza za szyję do ściany.-Lepiej się
przyznaj sam, niż mam ci zrobić to, co ty mi.-warknąłem i wzmocniłem uścisk.
-Puszczaj.-wysyczał.
-Mów kurwa.-warknąłem.
-Puść mnie skurwysynu.
-Wsadzę ci ten wisiorek w dupę i podetnę gardło, jak powiesz coś więcej prócz prawdy.-docisnąłem mocniej jego szyję.
-Może ja, może nie ja.-wtedy strzeliłem mu w twarz, a ten trzymając się za szyję osunął się po ścianie i siedział w bezruchu.
-Traktowałem cię, jak przyjaciela, a ty odstawiasz jakieś szopki!-kopnąłem go z udo. Syknął i skrzywił się z bólu.-Myślałeś, że mnie zabijesz?! Że uda ci się zastraszyć Ariane? Jaki Ty jesteś żałosny.-zaśmiałem się i wyciągnąłem z kieszeni telefon, by zadzwonić po odpowiednie służby dla tego psychola.
-Neymar nie..-złapał trochę oddechu i znowu się odezwał.-Nie wzywaj policji, błagam..
-Zamknij się.-spojrzałem z pogardą na chłopaka i powróciłem do telefonu. Właśnie w tym momencie usłyszałem głos w słuchawce i zacząłem prowadzić rozmowę o moim super szczerym przyjacielu Oscarze.
-Okey.-mruknęłam siadając kilka krzeseł dalej od niego i również zatraciłam się w swoim telefonie. Pierwsze co zrobiłam to weszłam z ciekawości na Twittera, a tam? Ciekawe konwersacje między Bruną, a kochanym Neymarem. Nieźle, nie dawno płakał w poduszkę, bo ona go olewa dla innego, a teraz widzę wielki powrót.
-Długo to trwało.-skwitował po długiej ciszy.
-Yhym.-mruknęłam nie odrywając twarzy od ekranu telefonu.
-Ariana?-doszedł mnie dość znany głos z boku. Tylko, czy należał on do tej osoby, o której myślałam? Odwróciłam głowę, a przed sobą ujrzałam moją rodzoną siostrę.
I nagle wtedy zaczęło mi coś świtać. Coś, na co od samego początku powinienem zwrócić uwagę, a tego nie zrobiłem.
-A gdzie Twój szczęśliwy łańcuszek?-zmieszał się i zamilkł na moment.-Podobno nigdy się z nim nie rozstajesz, więc co się stało, że go nie masz?
-Ym.. zgubił mi się.-wymamrotał.-Chyba na treningu musiał mi się zerwać. Kurde muszę się zbierać, wpadnę jeszcze kiedyś.-wstał gwałtownie i chciał odejść, ale wtedy wstałem i podążyłem za nim.

przyznaj sam, niż mam ci zrobić to, co ty mi.-warknąłem i wzmocniłem uścisk.
-Puszczaj.-wysyczał.
-Mów kurwa.-warknąłem.
-Puść mnie skurwysynu.
-Wsadzę ci ten wisiorek w dupę i podetnę gardło, jak powiesz coś więcej prócz prawdy.-docisnąłem mocniej jego szyję.
-Może ja, może nie ja.-wtedy strzeliłem mu w twarz, a ten trzymając się za szyję osunął się po ścianie i siedział w bezruchu.
-Traktowałem cię, jak przyjaciela, a ty odstawiasz jakieś szopki!-kopnąłem go z udo. Syknął i skrzywił się z bólu.-Myślałeś, że mnie zabijesz?! Że uda ci się zastraszyć Ariane? Jaki Ty jesteś żałosny.-zaśmiałem się i wyciągnąłem z kieszeni telefon, by zadzwonić po odpowiednie służby dla tego psychola.
-Neymar nie..-złapał trochę oddechu i znowu się odezwał.-Nie wzywaj policji, błagam..
-Zamknij się.-spojrzałem z pogardą na chłopaka i powróciłem do telefonu. Właśnie w tym momencie usłyszałem głos w słuchawce i zacząłem prowadzić rozmowę o moim super szczerym przyjacielu Oscarze.
Oczami Ariany
W tym czasie kiedy Oscar był w odwiedzinach u Neymara ja przebywałam na górze. Miałam swoje zajęcia, z których musiałam się wygrzebać i nie miałam czasu, by zejść na dół zobaczyć, co u nich. Dopiero gdy usłyszałam charakterystyczny policyjny dźwięk to wtedy lekko się przeraziłam. Nie wiedziałam o co może chodzić, więc zeszłam na dół, a tam zobaczyłam wkraczających do środka policjantów i Neymara, który stoi nad biednym Oscarem i przyciska go kolanem do ściany.
Gdy zabrali piłkarza ze sobą, wtedy Neymar opowiedział mi wszystko. Z każdym słowem coraz bardziej popadałam w osłupienie, bo nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że Oscar jest zdolny do takiego czegoś. Przecież był moim przyjacielem, to nie możliwe, że chciałby zrobić mi i Neymarowi krzywdę. To nie mogło być prawdą. Poza tym Oscar nie wyglądał na jakiegoś psychola tylko na porządnego chłopaka.
Przez to całe zamieszanie oboje wylądowaliśmy na komisariacie. Przebywaliśmy w nim od dwóch godzin, a mój tyłek odczuwał już ból po twardych, drewnianych krzesłach. Chłopak nie odzywał się do mnie ani słowem od czasu przyjazdu tutaj. Znów miał o coś focha, a ja naprawdę nie miałam pojęcia o co mu może chodzić. Wybiegł rano, jak poparzony z pokoju, a teraz ma humorki, jak kobieta przed porodem. Sorry, ale ja nie zamierzam go przepraszać, ani nic, bo sam się obraził.
-Pani Ariana?-z pokoju wyłoniła się dość chuda i zgrabna policjantka, która zmierzyła mnie wzrokiem.-Zapraszam panią.
Neymar podniósł na mnie swój wzrok, który nie wyrażał żadnych uczuć, a ja mały krokami doszłam do pokoju i przeszłam przez drzwi, które potem zamknęłam. Kazali mi rozsiąść się wygodnie na niebieskim fotelu. Nareszcie coś miękkiego i wygodnego dla mojego tyłka. Potem zaczęło się najgorsze. Cała masa pytań skąd znam Oscara, jak dobrze go znam, co o nim wiem, czy widziałam, by w mojej obecności zachowywał się dziwnie i tak dalej. Przesłuchanie było naprawdę męczące i powoli miałam dość kolejnych pytań, ale starałam się odpowiadać. Odetchnęłam z ulgą, gdy powiedzieli "dziękujemy pani" i kazali mi wyjść.
-I jak?-zapytał piłkarz znad telefonu.

-Długo to trwało.-skwitował po długiej ciszy.
-Yhym.-mruknęłam nie odrywając twarzy od ekranu telefonu.
-Ariana?-doszedł mnie dość znany głos z boku. Tylko, czy należał on do tej osoby, o której myślałam? Odwróciłam głowę, a przed sobą ujrzałam moją rodzoną siostrę.
_____________________________
Kochani czytelnicy!
Z okazji zbliżających się Świąt życzę wam wszystkiego, co najlepsze, dużo uśmiechu, miłości, spełnienia waszych marzeń. No i oczywiście życzę wam udanego Sylwestra, a także szczęśliwego nowego roku. Obyście w 2015 spotkali głównego bohatera mojego opowiadania! ♥
Z okazji zbliżających się Świąt życzę wam wszystkiego, co najlepsze, dużo uśmiechu, miłości, spełnienia waszych marzeń. No i oczywiście życzę wam udanego Sylwestra, a także szczęśliwego nowego roku. Obyście w 2015 spotkali głównego bohatera mojego opowiadania! ♥
Kiedyś przyszła mi taka myśl, że to może być Oscar ale nie pomyślałam nigdy, że to może być prawda.. A tu taka niespodzianka.. I te fochy Neymara, nie wiem o co mu chodzi. Czekam na następny:) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy obrót sprawy! Czekam na next. Życzę Ci wesołych świąt i duużo weny w nowym roku :*
OdpowiedzUsuńŚwietne :** Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny???? Nie moge sie już doczekać !!!!!!!!!! <33333333333333
OdpowiedzUsuń